piątek, 14 czerwca 2013

Opowieść o śmierci i opowieść o miłości



Umarł Jaguś.
Być może najstarszy, a na pewno najbardziej kochany koń na świecie.
Bardzo się starał pokonać i oszukać czas i własną słabość, żeby przeżyć chociaż jeszcze jedno lato dla swojej ukochanej Opiekunki. Kiedy przetrwał wyjątkową ciężką zimę, wydawało się, że lato da nam jeszcze w prezencie i nie zrezygnuje z wygrzewania się na słonecznej łące i włamywania się do ogródka z truskawkami.
Bóg przypomniał sobie jednak o koniu-staruszku.
Ktoś w niebie musi przecież włazić w truskawki.





Do zobaczenia, Jagusiu!




Czarna klacz Newada, przyajciółka Jagusia ze stajni, ma dopiero 20 lat, więc nie jest staruszką, ale dostojną    
starszą damą. Została wykupiona z rzeźni już dawno temu.




W Newadzie śmiertelnie zakochał się kucyk Kubuś. Kubuś także został wykupiony od parszywego handlarza koniną, w stanie, który nie rokował mu długiego życia. Leczenie, dobra opieka, a przede wszystkim miłość do smukłej i, hm, nieco większej brunetki, przywróciły Kubusiowi zdrowie i chęć do życia.
Konie są NIEROZŁĄCZNE - razem śpią, pasą się i biegają.





Zakochana para jest bardzo zabawna, mały, krępy Kubuś nie pozwala zbliżać się do Newady żadnemu koniowi. Jakie szczęście, że Brylant zakochał się w kimś innym!







Teraz mały, słodki Kubuś jest bardzo smutny.
Rozdzielono go z klaczą, Newada została zamknięta w osobnym boksie, a on nie rozumie, co się stało.
Kubuś przestał jeść, chudnie, jest rozdrażniony i niespokojny.
Nie można mu wytłumaczyć, że Newada jest bardzo chora.
Wykryto u niej raka kopyta, grożą przerzuty i nadzieją na uratowanie jej jest tylko operacja.
Wspaniały chirurg z Warszawy zgodził się przeprowadzić operację na miejscu, żeby oszczędzić klaczy stresu. Poza tym obniży to mocno koszt leczenia.
Będzie także anestezjolog, żeby zapewnić najwyższe bezpieczeństwo Newadzie.
Operacja odbędzie się prawdopodobnie w przyszłym tygodniu, bo Newada mocno osłabła i trzeba się śpieszyć. Termin będzie zależał od wolnego czasu lekarzy.

Opiekunka Newady, znana Czytelnikom Justyna, ma 8 własnych koni, które przez lata ratowała, wykupując od handlarzy. Nie jest w stanie opłacić tej operacji, której koszt może wynieść 1000-1500 zł.
Dlatego Dom Tymianka musi, po prostu musi pomóc.
Pierwsza wizyta chirurga - 250 zł - została już opłacona, resztę musimy dozbierać.

No nie ma innej rady!
Jeśli Newada umrze, umrze także Kubuś,
więc ratujemy dwa konie!!!





Bardzo, bardzo proszę o pomoc dla Newady!
Zróbcie to dla niej, dla Kubusia, dla Justyny, dla Jagusia i dla Stefana.
Wpłaty na konto Domu Tymianka.

Potrzebne też będą w ogromnych ilościach bandaże zwykłe i elastyczne, lignina w prostokątach, gaziki jednorazowe. Jeśli ktoś zechce  
przysłać, proszę o kontakt:
fundacjadomtymianka@gmail.com





P.S. Zdjęcia robiłam w październiku 2012.








9 komentarzy:

  1. Ori , mam nadzieję że uda się zebrać potrzebną kwotę ,też dorzucę swoją cegiełkę , jednakże mam pytanie czy mogę dać linka na swoim blogu ,czym więcej ludzi to przeczyta tym lepiej ...ja z kolei pomagam poszkodowanym dzikim ptakom więc bliski jest mi los każdych zwierząt .
    Serdecznie pozdrawiam Ilona

    OdpowiedzUsuń
  2. Oczywiście, że tak, będę bardzo wdzięczna! Im więcej ludzi to przeczyta, tym lepiej. pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej, no ruszcie się... każdy po te 20 - 30 zeta i się zbierze.... no co Wam szkodzi.... :-)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie... Bardzo duzo osób czytuje blog tymiankowy, przyznam się nieskromnie (przynajmniej tak twierdzą statystyki), więc gdyby każdy wrzucił 20 zł do skarbonki, to Podopiecznym ptasiego mleka by nie zabrakło, a i marzenia o kolejnym koniu by się przyśpieszyły...

      Usuń
  4. Mój kochany Jaguś odszedł i to ogromny szok dla mnie,w poniedziałek wysyłam parę groszy choćbym ze skóry miała wyleźć nic więcej nie napiszę idę pocierpieć w samotności.

    OdpowiedzUsuń
  5. wpłacone, uratujcie je proszę...

    OdpowiedzUsuń
  6. Nic tylko płakać... Wysłałam co mogłam. Newado, walcz!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. I my też, oczywiście dorzucamy grosik! Zaszantażuję jeszcze sumienie znajomych, którzy mają własną stadninę

    OdpowiedzUsuń
  8. Dorzucam i ja skromną pomoć. Trzymam kciuki za Newadę.

    OdpowiedzUsuń