środa, 16 stycznia 2013

Dżekusiu...









Dżekuś, wspaniały staruszek kaukaz zabrany razem z Nusią ze schroniska w Korabiewicach,
umarł na raka śledziony, dwa dni po operacji, która była próbą ratowania mu życia.




Nie doczekał się na własny dom, ale ten dom nie był mu potrzebny, bo Dżekuś już BYŁ w domu.
W żadnym innym miejscu nie byłby mocniej kochany i nikt czulej by się nim nie opiekował niż jego Opiekunka w hoteliku.
Dżek kochał ją równie mocno i odwdzięczył się całym rokiem radosnego psiego życia.
Po długim, ciężkim życiu w schronisku sił starczyło mu tylko na rok.
I za ten rok jesteśmy mu bardzo wdzięczni.











Dżekusiu, na pewno teraz znad tęcz i chmurek patrzysz na nas z takim wyrazem pyszczka







14 komentarzy:

  1. Tak mi smutno kiedy czytam takie posty...tyle nieszczęść psich na świecie...

    OdpowiedzUsuń
  2. Smutno, że odszedł, ale dobrze, że odchodząc był wśród kochających.

    OdpowiedzUsuń
  3. Piękny był Dżekuś...., naprawdę piękny, taki królewski Bezimienna

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobrze ,że chociaż rok spędził w domu i kochany...

    OdpowiedzUsuń
  5. Biedula, szkoda, ze tylko jeden dobry rok byl mu dany...
    Przykro mi bardzo:(((
    Mika

    OdpowiedzUsuń
  6. Smutno, że tylko rok... Ale jak dobrze, że choć ten rok. Pod dobrą opieką i kochany. Ori, podziękuj Opiekunce Dżekusia i innych skarbów, staruszków, kudłaczków, chudziaczków, kochanych nosków... Uściskaj Ją mocno.

    OdpowiedzUsuń
  7. Przeczytałam o śmierci Dżekiego na blogu jego opiekunki. Przepłakałam swoje pomimo, że nigdy go nie poznałam.
    Cieszę się tylko tym, że zdążył poznać człowieka od dobrej strony i zdążył zaznać miłości. Dziękuję Ori, że dałaś mu tę szansę.

    OdpowiedzUsuń
  8. :((((coś ten rok kiepsko się rozpoczoł dla naszych wspólnych znajomych Braci Mniejszych...

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękna historia... Trudne jest czasem pieskie życie, a jemu po piekle trafiło się niebo tu na ziemi... Teraz już mu tylko lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Piękna historia... Trudne jest czasem pieskie życie... A jemu po piekle trafiło się niebo tu na ziemi... Teraz już mu tylko lepiej ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. tak trudno mi ciągle uwierzyć, że już go nie ma, kiedy patrzy się na ten uśmiechnięty pycholek, pomaga jednak świadomość, że naprawdę był kochany i szczęśliwy...

    OdpowiedzUsuń
  12. A ja znowu ryczę... :(
    To nie tak miało być, przecież operacja się udała, miał już iść do domu.
    Ale to chyba było za dużo dla starego serca.
    Tak bardzo za nim tęsknię...

    OdpowiedzUsuń