czwartek, 28 kwietnia 2011

Najsmutniejsza wiadomość



Okruszek umarł wczoraj wieczorem.

Mieliśmy go przez trzy tygodnie i trzy dni.
Chyba nigdy dotąd nie spotkałam nikogo, kto byłby na takim dnie nędzy, tak niewiarygodnie sponiewierany przez los, tak samotny i bezbronny.
Próbowaliśmy przez trzy tygodnie dać mu tyle miłości, ile powinien był dostawać przez całe długie życie. Wierzyliśmy, albo raczej ja naiwnie wierzyłam, że w ten sposób uda się przechytrzyć chorobę, przegnać ją i wytargować od Niebios jeszcze kilka miesięcy.
Okruszek odwdzięczył się nam dobrym samopoczuciem i próbą powrotu do zdrowia, ale sił starczyło mu na bardzo krótko.
Umarł jako ktoś bardzo kochany, ważny, opłakany, jako CZYJŚ pies, przytulony, pożegnany i pochowany z wielkim szacunkiem.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Klejnoty


Ile klejnotów można znaleźć, gdy człowiek dobrze się rozejrzy! Błyszczący psi nos, kogut przystrojony jak na odpust, stare wiadro połyskujące srebrem, a jeśli ma się więcej szczęścia, to nawet szafirowy brudny garnek w zawalonej szopie!

P.S. O psa ze zdjęcia pod krzyżem nie trzeba się martwić:-) Jeśli się człowiek rozejrzy, a właściwie rozczyta dokładnie, będzie wiedział, dlaczego.
Trzeba się martwić o setki tysięcy podobnie ukrzyżowanych naszych BRACI MNIEJSZYCH, których
już nikt nie zauważa, bo stały się częścią polskiego krajobrazu i umierają sobie na łańcuchach z głodu, pragnienia i samotności.

niedziela, 24 kwietnia 2011

Oswajanie


Oswajanie to jedna z najmilszych rzeczy, jakie mogą się przydarzyć.
Oswajanie zwierząt, ludzi, miejsc, książek, czasu...

Zwierzęta z domu Tymianka życzą Wam, abyście zawsze mieli kogoś do oswajania!

piątek, 22 kwietnia 2011

Wielki Piątek



Smukła jak świecznik na obrusie
kapliczka w polu, obok niej bzy,
a zamiast łotrów masz, Chrystusie,
ukrzyżowane łańcuchem psy.

wtorek, 19 kwietnia 2011

Puchate, kosmate, do pokochania natychmiast!


O tym, że są śliczne, nie trzeba nikogo przekonywać, prawda?
Psy - przyklejanki. Wskakują na kolana i są. Można je nosić w formie broszek.
Szara Lili ze sterczącymi uszkami została porzucona na stoku narciarskim w Tatrach.
Miała szczęście: na narty jeżdżą niekiedy ludzie z nosami, które nawet w najgłębszej zaspie potrafią wywęszyć psie nieszczęście. Lili, która była wówczas przerażonym wygłodzonym kłębkiem, została więc wywęszona, odłowiona i odwieziona do psiego hoteliku.
Jasnorudy Tobi z sierścią długą do ziemi, splątaną w paskudny brudny kłąb, przymarzał sobie (PRZYMARZAŁ) do ziemi na jakiejś stacji benzynowej. Wytropiony przez kolejną węszycielkę psich nieszczęść, już czysty, bezpieczny i radosny, czeka w hoteliku na kogoś, kto go pokocha i zabierze do domu.
Pieski są młodziutkie, zdrowe, zaszczepione, Lili została wysterylizowana.
Może kogoś z Was któraś broszka ukłuje w serce i...?

Lili i Tobi nie są Podopiecznymi Domu Tymianka, ale osobom ukłutym w serce podam kontakt w sprawie adopcji!

poniedziałek, 18 kwietnia 2011

Pierwszy płatek jabłoni



Okruszek jest stworzonkiem, które budzi liryczne skojarzenia.
Porządnie wyprany, lśniąco biały wygląda jak świeżo opadły płatek jabłoni. No trudno, niech sobie będzie kiczowato, jakie to ma znaczenie wobec faktu, że lekarstwa podawane Okruszkowi sprawdzają się znakomicie, Okruch zaczyna grymasić przy jedzeniu i codziennie staje się silniejszy, weselszy i ciekawy świata?
Oczywiście, nie nastąpiło i nie nastąpi cudowne uzdrowienie, Okruszek jest chorym na raka staruszkiem
i każdy dzień jego życia jest podarunkiem od losu, ale jego obecny stan podsyca nadzieję, że podarunki będą przeliczane na tygodnie, może na miesiące!

P.S. Gorąco dziękuję Justynie, dobremu duchowi Domu Tymianka, za paczuszkę lekarstw dla Okruszka i Kiciuńka oraz wszystkim za wsparcie finansowe dla Okrucha i innych Podopiecznych.
Okruszek uda się na konsultacje do dobrego onkologa, może uzyskamy dodatkowe wskazówki dotyczące opieki nad staruszkiem.

P.S. zupełnie pozbawiony poezji: Okruszek nie trzyma moczu w czasie snu i codzienne pranie posłań jest zmorą opiekunki. Potrzebne są podkłady jednorazowe w niepoliczalnych ilościach.
Może ktoś z Was pracuje w hurtowni medycznej i mógłby ułatwić zakup podkładów po niższej cenie?
W aptece jeden podkład kosztuje ok. 2 zł i nie jestem w stanie zgromadzić potrzebnej sumy (są przecież jeszcze inni Podopieczni!), a bez podkładów hotelik zbankrutuje po wizytach szambiarki (kto mieszka na wsi pozbawionej kanalizacji, wie, o czym mowa)
Bardzo potrzebne są również ręczniki frotte, najlepiej duże i grube, które mogą służyć za posłania i są łatwe do prania. W wielu domach stare ręczniki zalegają na strychach i pawlaczach, a dla nas byłyby bezcenne!
Jeśli ktoś może pomóc w tych mocno prozaicznych, a dla nas niezwykle ważnych sprawach, proszony jest o tradycyjny kontakt mailowy.