wtorek, 10 listopada 2009

Melisa na dobry nastrój






























































































Dobroczynne działanie melisy jest powszechnie znane. Ori zapewnia Was jednak, że niczym jest melisa wobec Melisy! Śliczna, mięciutka, rozpieszczona Melisa powinna być zapisywana na receptę na smutki nie tylko listopadowe.
Zdjęcia nie są zbyt dobre, poza tym widać na nich urodę zielonej psiej kanapy, ale spójrzcie na to litościwym okiem i "zażyjcie" odrobinę Melisy na dobry nastrój!











22 komentarze:

  1. Aaaaaaa, zdjęcia cudne!!!! I nie bądż taka skromna! Melisa faktycznie dobra na jesień. Mnie na tych zdjęciach cieszy jeszcze jedna rzecz - Fetka wygląda ślicznie. Ciekawe co powiedziałby jej poprzedni właściciel gdyby zobaczył ją w tych kocich uściskach. Ona podobno nie lubiła kotów!!!! Rewelacja Ori! Pozdrawiam, DorotaC.

    OdpowiedzUsuń
  2. Takiej Melisy mi trzeba!!!Jesteś lepsza niż mój lekarz rodzinny.Zdjęcia są piękne!!!
    Miłego dnia:)))

    OdpowiedzUsuń
  3. No nie mogę, nie wyrobię! To jest najpiękniejsza miłość jaką widziałam. Całuję pyszczki, Karolina.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zdjecia są niesamowite! :)

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. Na mnie śpiąca zwierzyna działa jak melisa...tak jak na tych zdjęciach i moje żywioły rozkosznie się wylegują (kota najczęściej na świeżo popranych ręcznikach a piesa przed kominkiem)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ori, w takim razie masz zawsze wspaniały nastrój mając taką Melisę pod bokiem...a zdjęcia cudowne!!! Kochane zwierzaki, w jakiej zgodzie żyją, podziwiam jak są wspaniale wychowane...moje duże zwierze nigdy z kotami w takiej zażyłości nie było, wręcz przeciwnie goni wszystko co się rusza, tak więc zazdroszczę tych wspaniałych kocio-psich relacji...pozdrowienia dla zwierzyńca i dla Was!

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja poprosze cztery takie Melisy z psimi przyjaciółmi. Pilnie potrzebuje poprawy nastroju, a moje potwory to tylko się ganiają i warczą na siebie (najwięcej warczy starsza kotka). Żeby zasnęły przytulone do siebie to chyba musiałabym je młotkiem pousypiać.
    Cudny widok. Będę gapić sie na te fotki całe popołudnie i wieczór.

    OdpowiedzUsuń
  8. Ileż radości wniosłaś w me serducho. Już czuję się podreperowana, niczym zdezelowane auto :)
    Coraz bardziej tęsknię do...kotka :)
    Mamo, ja chcę kiciusia!!!
    Tylko mój Ramzes...on jest taki... "jedynak", że szkoda gadać :(
    Buziaki kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ależ cudni przyjaciele:) Poproszę mi zapakować-na wynos :-))

    OdpowiedzUsuń
  10. Właśnie zażyliśmy nieco Melisy z dodatkiem Fetki. Baaaardzo lecznicze, baaaardzo...

    OdpowiedzUsuń
  11. kojące scenki ..tak Melisa :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Tego mi dzisiaj trzeba było :))
    Dzięki za niezawodne lekarstwo, dobra Ori :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ori, zdaje mi się, że właśnie na dobre zmieniasz sens powiedzonka "żyć jak pies z kotem"!

    Pozdrawiam wszystkich

    OdpowiedzUsuń
  14. Z taką Melisą apteka nie jest potrzebna ;))

    OdpowiedzUsuń
  15. Niesamowite zdjecia. Kot i pies razem w czulych objeciach! Taka Melise to i ja bym chciala na codzien.
    Serdecznie pozdrowienia :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Melisa zażyta. Pomaga!
    :)))

    OdpowiedzUsuń
  17. Śliczne i kojące nerwy.
    Pozdrawiamy.

    OdpowiedzUsuń
  18. Działa rewelacyjnie, zdecydowanie lepiej niż herbatka, którą też bardzo lubię ... :) Pozdrawiam! Ewa

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja również zażyłam Melisy z Fetką. Bardzo skuteczne, dziękuję:)))) A swoją drogą, jakież Fetka ma szczęśliwe ślepia na tych zdjęciach ! Przesyłam nieustające miziania dla wszystkich "Tymianków" i uściski dla Pańci :)))

    OdpowiedzUsuń
  20. Ori , cały Wasz dom z Wszystkimi domownikami , atmosferą , miłością powinniście być przepisywani na receptę nie tylko listopadową ... Pozdrawiam Was gorąco

    OdpowiedzUsuń