środa, 29 kwietnia 2009

Miłość złe humory ma





































Pewnego razu do Domu Tymianka zawitał szary, pasiasty okruszek. Dokładniej mówiąc, został przyniesiony przez sąsiadkę, której aktualni właciciele okruszka polecili znaleźć dom dla kotka, pod groźbą oddania maluszka do schroniska. Szczęśliwym zbiegiem okoliczności, Ori zawsze marzyła o szarym kotku... Kotek, a raczej kotka, okazała się osóbką energiczną i zagospodarowała po kolei wszystkie koszyki, miski, słoiki i pudełka. Wszystkie uznała za przysługujące jej łóżeczka.








Na osobistego opiekuna wyznaczyła Puszka, który oddał się w pełni na jej usługi, porzucając bez wstydu ukochaną do tej pory siostrę Malwinkę. Koty śpią razem w najczulszych objęciach, a Daszeńka swoim uczuciem raczyła jeszcze obdarzyć ślicznego Liska, do Ori odnosi się natomiast z lekceważeniem, by nie powiedzieć - z pogardą. Zakochana para miewa jednak od czasu do czasu kłótnie o koszyk stojący w najsłonecznejszym miejscu kuchni. Zdarzają się nawet bójki, do których chętnie dołączają pozostałe koty i w ogóle atmosfera robi się jak na wiejskim weselu, pomyślcie, w takim przyzwoitym domu!

poniedziałek, 27 kwietnia 2009

Poranne czułości


























Dobrze jest wiosną... W kwietniowe poranki światło ostro oświetla pokój od strony wschodnich okien, pachnie kawa, którą zaparzył Pan Tymianka, żeby wyciągnąć Ori łóżka, tymczasem Ori budzi dotknięcie zimnego nosa Snupiego i jazgot Nuki, która uważa ukochaną panią za swoją wyłączną własność. Ori głaszcze w półśnie wszystkie łebki, które garną się jej pod rękę, ucisza koty pędzące z radosnym miauczeniem do swojej jadalni na blacie pod oknem kuchennym, gotowe do śniadania, zmienia żwirek w kuwetce, która w poezji poranka stanowi lekki zgrzyt i wreszcie znika w łazience. Teraz mogłaby wreszcie nakryć stół do śniadania, ale Bianka z Rafikiem rozpoczynają rytualne poranne czułości, więc rzuca pośpiesznie Panu Tymianka: "Pilnuj tostów!" i próbuje uchwycić na fotografiach grację ruchów i niebywałą urodę tej pary.


W zapomnianą, jeszcze ciepłą pościel zagłębia się zaraz Puszek...

czwartek, 23 kwietnia 2009

Ori też ma!


Ori pęka z dumy i szczęścia, bo dostała wyróżnienie z biedronką i z serduszkami i to od kilku osób! Właściwie Dom Tymianka dostał te przemiłe dowody na to, że ktoś docenia zwariowaną miłość Ori to wszelkich stworzeń i serdecznie, serdecznie dziękuje!

Teraz przyjemność nagradzania:-), bo okazało się, że te serduszka i biedronki uprawniają Ori do przekazania ich dalej. Chyba większość dziewczyn, które Ori zamierza obdarować, już jest wypełniona wyróżnieniami po dach, ale nic to. Ori wyróżni te ukochane blogi, które odwiedza nałogowo, chociaż często "milcząco", bo ma dziwne problemy techniczne z umieszczaniem komentarzy, szczególnie na stronach Nettiki, Magody i ... własnej. Dlatego nie odpowiada na komentarze na swojej stronie, mimo iż bardzo je ceni. To nie jest kwestia złego wychowania, tylko złego internetu. Ulubionych blogów jest, oczywiście, jeszcze więcej, ale co robić?

A więc:

Raincloud z Art Finds - za to, ze jest niezwykłą młodą artystką, która na swoim blogu pokazuje dzieła innych wspaniałych artystów. Sama posiada równie ciekawe rzeczy, ale uparła się ich nie pokazywać.


Eliza z Utkane z Marzeń - za to, że jest istotą utkaną z uroku osobistego, niezwykłej dobroci, wrażliwości i gigantycznego talentu


Kamila z Zakamrka - wiadomo, za co, co tu wyjaśniać:-)


Kass ze Smaków i Aromatów - za ciepłą aurę, jaką wytwarza wokół siebie i za zwierzyniec otoczony miłością, często bywający w kuchni:-)


Jo-hanah z Wrzosowej Polany - za dobroć, wrażliwość, serdeczność, którą obdziela innych, no i za prześliczności, które wytwarza i za kotostan:-)


Magoda - za to, ze nas inspiruje, pobudza do odwagi w spełnianiu marzeń i w ogóle, dużo tego jest! Ori upomina Magodę, zeby przestała bazgrać na blogu, tylko napisała i wydała ksiązkę!!!!


Nettika z Nostalgii w tle - za zwiewność klimatu, jaki wytwarza na swoim bajkowym blogu, tylko trochę za rzadko...


An-na z Waniliowo - za kuchnie w wydaniu... intelektualnym, no i za kota w kuchni! Ale na mail mogłabyś wreszcie odpowiedzieć:-)


Zielicha z Pokoiku Zielichy - za wyjątkową atmosferę miejsca, które stworzyła, które mozna by nazwać magicznym, gdyby to słowo nie było tak oklepane


Komarka z Everycakeyoubake - za pyszności, ale przede wszystkim za odkrycie powiązań między dobrą kuchnią a obecnością kota!


Ori pozałatwiała przy okazji kilka prywatnych spraw:-) i przy okazji obwieszcza, że chciałby rozdać parę prezentów. Jeśli ktoś ma ochotę przygarnąć dowolne zdjęcie z blogu ( wszystkie autorstwa Ori), proszę o napisanie na adres mailowy podany w profilu.

niedziela, 19 kwietnia 2009

Światło i cień





































Nie wymyślono dotąd doskonalszych pędzli malarskich niż światło i cień, a najpiękniejszą paletą jest kocie futerko. Złotoszare i miękkie jak dmuchawce...
















P.S. Z dedykacją dla zajączka: żeby się Elizce dobrze chował!

piątek, 17 kwietnia 2009

Kuchnia pełna Tymianka
















Ori z przyjemnoscią oznajmia miłym Odwiedzającym, że Tymianek, który jest kotem pod każdym względem niezwykłym, rozpoczął karierę literacką w piśmie, w którym pisywała do tej pory tylko jego pani: http://www.kraj.info.pl/





Zapraszam serdecznie, znajdziecie tam Tymianka w miejscu szczególnie przez niego ulubionym,





a ponadto spotkacie Kamilę z Zakamarka, no i Ori skrobiącą baardzo długie historie...





Konie
















Drogie Kass i Joanno, te piękne konie nie mieszkają, niestety, w Domu Tymianka, chociaż kiedyś na pewno będą u nas konie... Konie na zdjęciach to konie sąsiadów, czarna klacz jest koniem użytkowym, to znaczy, ciągnie wóz i rodzi źrebięta na sprzedaż. Brązowy konik Stefan był jej synem i Ori bardzo chciała go kupić, ale właściciel znał jej stosunek do zwierząt i skrzętnie tę wiedzę wykorzystał - podał sumę, której nie była w stanie zebrać, po czym sprzedał konia za połowę ceny komuś innemu. Nie pytajcie, komu...





Dom Tymianka jest domem szczęśliwych zwierząt, ale nawet najbardziej kochające serce nie jest w stanie przygarnąć i ocalić wszystkich stworzeń świata, o czym wiedzą wiedzą ci, którzy mimo wszystko próbują to robić...

środa, 8 kwietnia 2009

Rozmowy przy stole











- Nie karmimy psów przy stole - mówi Ori, patrząc surowo na Pana Tymianka, który niewinnie zjada tosty z dżemem porzeczkowym. Skupiony wokół niego wianuszek psich nosów odprowadza każdy kęs tłumionymi westchnieniami zawodu.




-Masz rację, kochanie - zgadza się Pan Tymianka, zbyt łatwo, zdaniem Ori - może one wyszłyby do ogrodu?




-No, wiesz! - oburza się Ori - chcesz wyrzucić te biedne maleństwa na deszcz ( śnieg, upał, bo rozmowa powtarza się we wszystkie pory roku)!




-Przecież nie pada, a poza tym to już nie są takie maleństwa - zauważa Pan Tymianka, poniekąd słusznie, gdyż szczeniaczki zdążyły wyrosnąć na trzydziestokilogramowe cielaki.




- Są bardzo grzeczne - dodaje Ori




- Właśnie, dlaczego one ciebie nie proszą o jedzenie?




- Bo ja nie karmię psów przy stole! - podkreśla Ori, dumna ze swoich osiągnięć wychowawczych.




Psy patrzą tymczasem z takim smutkiem na ostatnie kawałki drożdżowej babki, które najwyraźniej ukochany pan zamierza zjeść sam, że Ori nie wytrzymuje:




- Jesteś bez serca! Jak możesz tak jeść i im nic nie dać?




Zgarnia resztę ciasta na swój talerzyk i rozdziela między uszczęśliwione psy.




-Nie karmimy psów przy stole... - przypomina Pan Tymianka




-Oczywiście, że nie karmimy! To tylko w nagrodę, że były takie grzeczne - wyjaśnia Ori i zbiera naczynia ze stołu, dyplomatycznie unikając dyskusji








piątek, 3 kwietnia 2009

O pożytkach intelektualnych z kota






















Kiedy Ori pracuje - za przeproszeszeniem osób czytających te słowa - intelektem, robi wokół siebie nieopisany bałagan. Zarzuca stół i biurko zeszytami, notatkami, wydrukami, książkami, biega po pokoju i krzyczy: "Dlaczego w tym domu nie ma długopisów?!" Ano, dlatego, że przy kolejnym sprzątaniu pod kanapą znajdzie się 12 sztuk... Tymianek i Bianka, istoty ze wszech miar życzliwe światu, starają się wtedy pomóc Ori i instalują się jako przyciski do papieru.






Pomoc okazuje się bezcenna w chwili gwałtownego lądowania na biurku pozostałych kotów, które zobaczyły za oknem srokę.

Dorobek Ori nie spada na podłogę i nie dostaje się do zachłannych pyszczków szczeniąt, przeto ludzkość w stosownym czasie ma szansę ucieszyć się z owoców intelektualnych wysiłków Ori i jej zachwycających białych kotków.